Dni zaczynały się robić co raz krótsze, a noce zbyt zimne
by spędzać je na balkonie. Jeszcze chwila i spadnie pierwszy śnieg. Nie wiem
dlaczego ludzie nie lubią zimy. Nie ma nic piękniejszego niż ulice pokryte
białym puchem. Nauka z siatkarzem szła bardzo dobrze. Przykładał się, co mnie
bardzo cieszyło. Jednak nasze spotkania nigdy nie wychodziły poza temat zajęć.
Może to i dobrze? Byłoby ciężko gdyby nagle zaczął mi wyrzucać moje zachowanie.
- Dlaczego nie przychodzisz na mecze ?
- Weekend to jedyny moment kiedy mogę odpocząć po całym
tygodniu zajęć. Wolę go spędzić w ciszy.
- Przyjdź w sobotę. To ostatni mecz przed świętami.
- Zobaczę.- uśmiechnęłam się niepewnie
- Spędzasz święta we Włoszech?
- Nie, zostaje w Polsce – był wyraźnie zdziwiony
- A co rodzice na to?
- Pogodzili się z tym, że od kilku lat spędzają święta
beze mnie. – o nic już nie zapytał. Skończyliśmy ostatnie zadanie i wróciłam do
domu.
W sobotę rodzice zadzwonili z życzeniami. Nie wierze, że
kończę 26 lat. Czas bardzo szybko zleciał. Musiałam szybko zakończyć rozmowę i
obiecałam, że wieczorem zadzwonię, bo ktoś dobijał się do drzwi. Mężczyzna
wręczył mi kosz białych róż. Nie trudno było zgadnąć od kogo mogą być. Cristian
bardzo dobrze wiedział jak uwielbiam te kwiaty. Nie było dnia, bym nie dostała
białej róży. Rozpieszczał mnie na każdym kroku. Skąd wiedział gdzie
mieszkam? Dopiero teraz to do mnie
dotarło. Czyżby mnie śledził ? Ten mężczyzna nie przestaje mnie zaskakiwać.
Wstawiłam kwiaty do wazonu i zaniosłam do swojego pokoju. Nie pozostaje mi nic innego, jak pójść na
mecz i podziękować. Dzięki temu, że poświęcam swój czas siatkarzowi, klub daje
mi możliwość wejścia na każdy mecz. Ubrałam się ciepło i wyszłam z mieszkania.
Hala jak zawsze była zapełniona do ostatniego miejsca. Mecz się jeszcze nie
zaczął, a kibice już dopingowali swoją drużynę. Odnalazłeś mnie wzrokiem i
posłałeś mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów. Zrobiłam to samo. Może jeszcze
nie wszystko stracone i naprawdę jest szansa by coś naprawić? Cieszyłam się z
każdego punktu. Posyłałeś piłki z dokładną precyzją. Wielu może się tego od
Ciebie uczyć. Patrzyłam w Twoim kierunku i od czasu do czasu nasze spojrzenia
się spotykały. Skup się na meczu, a nie na mnie. We Włoszech, po każdym
wygranym meczu, podbiegałeś do mnie i całowałeś. Wszyscy na nas patrzyli, a ja
robiłam się czerwona. Piękne czasy. Po meczu kibice podchodzili po autografy.
Opierałam się o barierkę, kiedy ktoś poprosił mnie o zrobienie zdjęcia.
Poczułam ukłucie zazdrości gdy dziewczyna Cię objęła. Oddałam aparat i odeszła.
- Jednak przyszłaś – Cristian wyglądał na szczęśliwego
- Chciałam podziękować za kwiaty. – kiwnął głową – są
piękne
- Może dasz się gdzieś zaprosić?
- Chętnie – uśmiechnęłam się
- W takim razie za godzinę przyjadę po Ciebie – wróciłam
do mieszkania i wzięłam szybki prysznic. Ściągnęłam dresy i przebrałam się w
coś bardziej wyjściowego. Koło 21 dostałam wiadomość, że Cristian już na mnie
czeka. Założyłam płaszcz i zeszłam na dół. Otworzył przede mną drzwi od
samochodu. Zawsze to robił.
- Skąd wiesz gdzie mieszkam ? śledzisz mnie? – spojrzałam
na niego i uniosłam brew.
- Nie chciałem byś wracała sama po ciemku, więc szedłem
za Tobą. Nie śledzę, ale wolałem się upewnić, ze wrócisz bezpiecznie do domu. –
opiekuńczość to jego kolejna zaleta. - co powiesz na niezdrowe jedzenie?
- Wolno wam to jeść?
- Jest już po sezonie, więc chyba mogę sobie pozwolić na
małe co nieco. – zaśmiał się i odpalił silnik. Pamiętam swoją pierwszą zimę na
Podkarpaciu. Uliczki zasypane śniegiem i kolorowe lampki na witrynach sklepowych.
Byłam zachwycona. We Włoszech nie łatwo było o śnieg. Siatkarz zatrzymał
samochód pod restauracją. Nie było dużo ludzi więc można było spokojnie zjeść i
porozmawiać.
- Skąd decyzja by grać w Polsce ? – zapytałam kiedy
jeszcze czekaliśmy na zamówienie.
- Chciałem spróbować czegoś nowego. Gra we włoskim klubie
nie sprawiała mi już takiej przyjemności jak kiedyś. – kiedy byliśmy razem? Powstrzymywałam się by
nie zadać tego pytania.
- Jak Ci się tu podoba?
- Jestem zadowolony. Najbardziej podoba mi się zaangażowanie
kibiców. Jeszcze nigdy nie widziałem by ktoś tak wspierał swoją drużynę. Wierzą
w nas mimo, że kilka razy przegraliśmy. Trochę dziwnie się grało na przeciwko
kolegi z drużyny reprezentacyjnej.
- Takie sytuacje też się zdarzają - Rozmawialiśmy o
wszystkim i o niczym. Tematy same się nasuwały. Chyba po raz pierwszy od wielu
lat, naprawdę miło spędzałam czas. Nawet nie sprzeczałam się, że chce zapłacić
za siebie, bo w tej kwestii Cristan jest nieustępliwy.
Droga powrotna również
upłynęła w przyjemnej atmosferze. Gdy podjechaliśmy pod blok, nagle wszystko
się zmieniło. Czułam, że coś wisi w powietrzu.
__________
cześć ! Miałam dodać wczoraj, ale zapomniałam ;( wybaczcie mi ! Obecnie jestem na wakacjach i każdy nowy rozdział na waszych blogach przeczytam zaraz po powrocie do domu
pozdrawiam z deszczowej Szkocji ;)
__________
cześć ! Miałam dodać wczoraj, ale zapomniałam ;( wybaczcie mi ! Obecnie jestem na wakacjach i każdy nowy rozdział na waszych blogach przeczytam zaraz po powrocie do domu
pozdrawiam z deszczowej Szkocji ;)
Cristian jest jej ideałem, znają się na wylot i na pewno za sobą tęsknią. Skoro zawisło coś w powietrzu, to ja z niecierpliwością czekam na to "coś" :)
OdpowiedzUsuńMiłych wakacji i poprawy pogody, ci życzę!
http://mio-enigma.blogspot.com/
http://inevitabile-sorte.blogspot.com/