poniedziałek, 22 lipca 2013

3.



Kiedy weszłam do kawiarni, mężczyzna już na mnie czekał. Postanowiłam, że będziemy się spotykać na gruncie neutralnym. Zamówiłam sok i usiadłam naprzeciwko niego. Zaczęliśmy od podstaw. Chwilami miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, ale kilka lat temu mój włoski wyglądał dokładnie tak samo. Starałam się tłumaczyć wszystko na spokojnie i w najprostszy sposób. Pewnie wiele osób już dawno by zrezygnowało, ale ja zawsze byłam bardzo cierpliwa. Zwłaszcza jeśli chodzi o cierpliwość w przypadku włoskiego temperamentu.
- Czym się zajmujesz na co dzień? – zapytał kiedy tłumaczyłam mu jak należy się przedstawić.
- Uczę w szkole językowej.
- Włoskiego ?
- Zgadza się, a teraz skupmy się na tym.  – starałam się ignorować to, że na mnie patrzy i czasami nasze dłonie się stykały. Czułam, że robi mi się gorąco, podczas gdy na dworze było zdecydowanie chłodniej.
- Czy ja Cie rozpraszam? - spojrzałam na niego. Oh tak, zdecydowanie Twoje namiętne usta robią mi wodę z mózgu.
- Nie, skąd ten pomysł?
- Tak tylko spytałem – wzruszył ramionami i zajęliśmy się dalszą nauką. Po dwóch godzinach byłam już zmęczona. Wiedziałam, że dłużej nie pociągnę. Nie dość, że miałam zajęcia z młodszą grupą to jeszcze teraz musiałam się pilnować przy nim. – masz ochotę coś zjeść? – zadał mi to pytanie kiedy zbierałam się już do wyjścia.
- Nie, dziękuję. – uśmiechnęłam się i wyszłam. Nie szedł za mną i za to mu dziękowałam. Ceniłam w nim to, że wiedział kiedy chce być sama. Nie wymuszał na mnie niczego. Miewałam ciche dni, a On to potrafił zrozumieć. Jeśli ma teraz kogoś, to dziewczyna jest wielką szczęściarą. 
W mieszkaniu znów byłam sama. Zjadłam kolację i usiadłam na kanapie. Nie oglądam zbyt dużo telewizji. Jestem z tych co wolą spędzić czas z książką. Jednak każdemu czasem należy się chwila odskoczni.
- Znów pojawił się w moim życiu – wpatrywałam się w panoramę miasta.
- Jak się z tym czujesz?
- Nie jest mi łatwo. Kiedy patrzę na niego, wracają wszystkie wspomnienia.
- Rozmawialiście o tym?
- Nie..boję się, że jeszcze bardziej się załamię.
- Nie możesz myśleć w ten sposób. Masz teraz okazję odbudować swoje życie na nowo. Kto wie..może On również na to liczy?
- Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. To stało się tak nagle. Może gdybym wiedziała, że On tu będzie to nastawiłabym się psychicznie na spotkanie. Niestety zostałam postawiona przed faktem dokonanym. Jeszcze teraz wspólna nauka.
- Pamiętasz co powtarzałem Ci na samym początku?
- „ Nic nie dzieje się bez przyczyny „
- Właśnie, może tak miało być? Może jeszcze macie szansę na to by być razem.
- Po tylu latach? Nie sądzisz, że po tym – zrobiłam dość długą przerwę – On ułożył sobie życie na nowo?
- Istnieje taka możliwość, ale jeśli nie spróbujesz to się nie dowiesz. Los daje Ci szansę..nie zmarnuj jej.
- Los zabrał mi to co było dla mnie najcenniejsze, więc niech teraz się nie podlizuje. – chłopak się zaśmiał
- Nie wiem czy się podlizuje czy nie, ale może i los chce odkupić swoje winy.
- Nie musiałby tego robić, gdyby nie zwrócił się przeciwko mnie 4 lata temu.
- Ja Ci mogę tylko doradzić, ale to Ty musisz zdecydować jak chcesz pokierować swoim życiem.
- Wiem..
- Jesteś już dorosłą kobietą i sama wiesz czego potrzebujesz..
- Cristian..potrzebuje go w swoim życiu..  – zabrałam torebkę i wyszłam.
Cały wieczór upłynął mi na sprawdzaniu testów. Chyba nie jestem złą nauczycielką, widzę same pozytywne oceny. Spakowałam wszystko do torebki i z lampką wina usiadłam na balkonie. Uwielbiałam tu przesiadywać. Mogłam na spokojnie wszystko przemyśleć. Noc była przyjemnie chłodna. Owinęłam się cieplej kocem. Kiedyś takie wieczory spędzałam u boku Savaniego. Tylko zamiast koca, obejmowały mnie jego silne ramiona. Nasz związek różnił się od pozostałych. Najważniejsze dla nas było szczęście tej drugiej osoby. Nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic. Wiem, że mogłam mu się zwierzyć ze wszystkiego. Nawet kiedy jeden chłopak na uczelni nie dawał mi spokoju, Ty przyjąłeś tą wiadomość ze spokojem. Od tamtego czasu przychodziłeś po mnie po każdych zajęciach i dawałeś każdemu do rozumienia, że ja już mam kogoś. Dziewczyny mi zazdrościły, a ja byłam po prostu zakochana. Uśmiechnęłam się do siebie i otarłam łzę. Podniosłam kieliszek do góry..
- Twoje szczęście Cristian .

________
i mamy kolejny rozdział ! miłego czytania ;)

3 komentarze:

  1. Przeczytałam już wczoraj, ale mój telefon nie obejmuje opcji "komentuj", choć taka istnieje :)Zaciekawiła mnie ta tajemnicza osóbka, z którą bohaterka prowadziła rozmowę.
    Jak dla mnie, mogłabyś codziennie dodawać rozdziały - uzależniłam się od amarantowego serca. Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieję,że wrócą do siebie :) piszesz tak magicznie,że aż nie wiadomo kiedy rozdział się kończy :) zapraszam do czytania i komentowania http://eveerything-at-once.blogspot.com/ :) informuj mnie o kolejnych :) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. http://nobody-sees-nobody-knows.blogspot.com/2013/07/chapter-five.html zapraszamy.

    OdpowiedzUsuń