piątek, 16 sierpnia 2013

6.



Tęsknota i łzy mieszały się z namiętnością. Podobała mi się zachłanność z jaką mnie całował.
- Kochaj się ze mną, bądź znów tylko moja .. – chciałam tego. Potrzebowałam jego bliskości. Nasze spojrzenia się spotkały, kiedy odpinał kolejne guziki od mojej koszulki. Czułam jak jego dłonie ocierają o moje ciało. Nigdy nie potrafiłam mu się oprzeć. Drżałam w jego ramionach gdy kładł mnie na łóżku i pieścił ustami moją szyję. Oddech przyśpieszał kiedy dotykał moich nóg i kierował się ku koronkowej bieliźnie. Nie czułam zażenowania. Wiedziałam, że w jego oczach jestem piękna. Pragnął mnie tak samo jak ja jego. Udowadniał mi to każdym westchnięciem, gdy całowałam jego napięte ciało. Mimo, że na dworze panował chłód, to między nami szalał ogień. Gorące pocałunki jeszcze bardziej rozpalały nasze ciała. Cristian był bardzo delikatny. Zawsze dbał o to by nie sprawić mi bólu. Przez moje ciało co chwile przechodziły przyjemne dreszcze. Nie liczyło się nic prócz nas i tej chwili. Znów byliśmy jednością.
Gdy się obudziłam, siatkarz jeszcze spał. Ta noc była cudowna. Cristian pokazał mi, że uczucie nie wygasło. To co nas połączyło wiele lat temu, nadal jest w naszych sercach. Z jednej strony chcę by był szczęśliwy, ale z drugiej strony naprawdę mi go brakuje. Nałożyłam jego koszulę i wyszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kawę i usiadłam przy oknie. Wszystko byłoby łatwiejsze gdyby znał prawdę.
- Wiele razy zastanawiałem się jaka Ona by była – siatkarz stał oparty o szafkę i patrzył na mnie – mnie również jej brakuje – po moim policzku popłynęła samotna łza. Wiem jak Cristian cieszył się na wiadomość, ze zostanie ojcem. – gdy wyjechałaś, straciłem wszystko. Los odebrał mi sens życia. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć Twojej decyzji. Myślałem, że nasza miłość przetrwa wszystko, a Ty uciekłaś.
- Chciałam się pozbierać po tym co się stało. Ciężko mi było udawać przed Tobą, że wszystko jest w porządku.  – chłopak ukląkł obok mnie.
- Razem byśmy przez to przeszli..teraz mamy szansę by znów było tak jak dawniej..
- Nic już nie będzie takie jak kiedyś – nie mogłam mu patrzeć w oczy.
- Dlaczego tak mówisz? Przestałaś mnie kochać ? – uśmiechnęłam się
 - Nigdy nie przestałam Cie kochać. Nie było dnia bym nie myślała o Tobie.
- Powiedz mi..dlaczego nie możemy spróbować jeszcze raz?
- Nie zrozumiesz tego
- Bianka - Cristian wstał i przytulił mnie do siebie – nie każ mi znów przez to przechodzić. Nie zniosę kolejnego dnia bez Ciebie.
- Nie mogę z Tobą być ..- jego uścisk zelżał
- To co się wydarzyło w nocy nic dla Ciebie nie znaczy? – nie powiedziałam nic. Siatkarz patrzył na mnie, a ja nie byłam w stanie się odezwać  - zgoda, nie zamierzam naciskać. – oddałam koszulę. Cristian się ubrał i wyszedł. Ciężko mi było patrzeć jak Włoch po raz kolejny odjeżdża, ale wiem, że tak będzie lepiej dla niego. Mimo, że kocham go, i chce z nim być, to jego szczęście jest ważniejsze od mojego.
Święta spędziłam sama. Wpadłam tylko na chwilę do Oskara by wręczyć mu prezent. Co do siatkarza to chyba dał sobie naprawdę spokój. Od tamtej pamiętnej nocy nie pojawił się u mnie ani razu. Tym lepiej dla niego. Postanowiłam, że po Nowym Roku, inna dziewczyna będzie mu pomagać w nauce. 
Sylwestra spędziłam z kieliszkiem białego wina. Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić. Nie miałam powodu by świętować. Chciałam jak najszybciej wrócić do pracy.
Dni mijały bardzo wolno. Marta coraz bardziej wracała podekscytowana po spotkaniach z siatkarzem. Było mi przykro, ale takie życie dla siebie wybrałam. Zawsze gdy zaczynała o nim wspominać, po prostu wychodziłam. Nie wiem czy coś ich łączy, ale nie uśmiecha mi się słuchać jak inna mówi o mężczyźnie, którego kocham. Starałam się unikać Marty, ale nie zawsze mi się to udawało.
- Spędzacie razem noc po czym ot tak wyrzucasz go z mieszkania ? – kiwnęłam głową – jesteś niemożliwa. Nie pomyślałaś, ze mogą z tego być jakieś konsekwencje ?
- Dobrze wiesz, że nie będzie żadnych konsekwencji. To jest nierealne
- Znam wiele tego typu przypadków
- Rozmawiałam z każdym lekarzem i zawsze słyszałam to samo. Nic się nie zmieni
- Bianka..
- Ale wiesz..chyba zaczyna układać sobie życie z inną? Marta to dobra dziewczyna i da mu szczęście
- Uważasz, że może zastąpić Cie inną? – wzruszyłam ramionami. Popatrzyłam na zegarek.
- Wychodzisz ? czy jest ktoś jeszcze?
- Dziś już nie – chłopak zgasił światła i wyszliśmy. Na dworze padał śnieg. Dzięki Bogu Oskar jeździ samochodem i podwiózł mnie pod blok. Pożegnałam się i szłam w kierunku klatki.
- Więc to On jest powodem ? – wystraszyłam się gdy za sobą usłyszałam głos siatkarza.
- Nie powinieneś być teraz z Martą? Z tego co wiem to mieliście iść do kina?
- W przeciwieństwie do Ciebie, ja nie chce układać sobie życia z kimś innym.
- A powinieneś – uśmiechnęłam się krzywo. Mówiłam to z ciężkim bólem serca.
- Po tym co zobaczyłem to chyba tak zrobię. Marta to fajna dziewczyna.
- Wiem, byłbyś z nią szczęśliwy. – ledwo starałam się powstrzymać łzy.
- Przekonamy się.  – wsiadł w samochód i odjechał. Weszłam na górę i zrezygnowana opadłam na łóżko.

 ________________________
jejku jejku ! za mną kolejny rozdział :)
miłego czytania ;*

czwartek, 8 sierpnia 2013

5.



- 4 lata..tyle czekałem na chociaż jedną wiadomość od Ciebie, a Ty milczałaś. Jak mogłaś mi to zrobić? Myślisz, że nie cierpiałem? – jego głos się łamał.
- Cristian ja...
- Byłaś dla mnie wszystkim. Liczyłem, że założymy rodzinę i już na zawsze będziesz tylko moja. Kochałem Cie.. – z moich oczu popłynęły łzy. Wiedziałam, że cierpi. Oboje cierpimy, ale czasu nie cofnę. – powiedz mi dlaczego? Dlaczego nie wróciłaś? – popatrzyłam na niego i zobaczyłam łzy.
- Nie mogłam zniszczyć Ci życia..przepraszam. – odpięłam pas i wysiadłam z samochodu. Niestety tym razem siatkarz pobiegł za mną. Zatrzymał mnie gdy chciałam wejść do klatki.
- Moje życie nie jest takie same od kiedy wyjechałaś.
- Jeśli chcesz wiedzieć, to moje też nie było zbyt kolorowe. Cristan, darujmy sobie. Było minęło.
- Nie wierze, że z takim spokojem to mówisz.. Ty – która zawsze powtarzałaś jak bardzo mnie kochasz. Dlaczego stałaś się taka obojętna?
- Moje uczucia nigdy się nie zmieniły, ale wyjazd był jedynym rozwiązaniem…
- Rozwiązaniem czego?! – jeszcze nigdy nie podniósł na mnie głosu. Był zły. Dało się to zauważyć w jego oczach, chociaż usilnie starałam się na niego nie patrzeć.  – mam prawo wiedzieć. Jesteś mi to winna. Bianka, błagam!
- Daj mi odejść..proszę
- Dopiero wtedy kiedy powiesz, dlaczego zostawiłaś mnie samego.
- Chciałam byś był szczęśliwy…
- Byłem szczęśliwy! Ty byłaś moim szczęściem..
- Nie, ja nigdy nie potrafiłabym dać Ci prawdziwego szczęścia
- Jak możesz tak mówić? – napierał na mnie, a mi coraz ciężej było się przed tym bronić. Chciałam by schował mnie w swoich ramionach. Jednak stało się to, czego się najbardziej obawiałam. – nie taką Biankę pokochałem. Zmieniłaś się. – zostawił mnie samą. Patrzyłam jak czarny samochód odjeżdża i czułam, że moje serce łamie się na kolejne małe kawałeczki. Musiałam z kimś porozmawiać. Wybrałam tak dobrze znany mi numer i po kilku minutach chłopak otworzył mi drzwi.
- Przepraszam, że o tej porze. – ściągnęłam płaszcz i usiadłam na krześle.
- Daj spokój, i tak nie chodzę spać przed północą – postawił przede mną kubek z waniliową herbatą i czekoladki – wszystkiego najlepszego – uśmiechnęłam się słabo. Upiłam łyk herbaty
- Wysłał mi kwiaty i zaprosił na kolacje. Nie sądziłam, że ten dzień tak paskudnie się skończy.
- domyślam się, że poruszyliście ten temat?
- On to zrobił. Chciał wiedzieć dlaczego.. – znów zaczęłam się rozklejać
-…Dlaczego nie wróciłaś? – kiwnęłam głową – wiedziałaś, że to w końcu nastąpi.
- Zdawałam sobie z tego sprawę, ale to tak bardzo bolało, gdy widziałam łzy w jego oczach.
- To była dla was obojga ciężka sytuacja. Nie borę niczyjej strony, ale On ma prawo wiedzieć.
- Nie sądzisz, że lepiej by było gdyby zapomniał o tym ?
- A Ty byłabyś w stanie zapomnieć?
- Nie – puknęłam się w czoło za to głupie pytanie. – ale chce by był szczęśliwy
- Dlaczego podejmujesz decyzje za niego? To dorosły facet.
- To nie jest takie proste. Dla Włochów, rodzina jest najważniejsza, a ja mu tego nie dam
- Nie przekreślaj się..nigdy nie wiesz co może się stać.
- Już nic się nie stanie..chciałam wiedzieć czy Cristian nadal coś do mnie czuje. Dziś dał mi wyraźnie do zrozumienia, że już nie. Chociaż nienawiść to też uczucie prawda ?
- Bardziej bym się skłaniał tezie, że to żal.
- Zawsze znajdziesz łagodniejsze wyjaśnienie  - zaśmiałam się
- Mówią, że łatwo jest znienawidzić kogoś, kogo się kochało, ale to nie prawda. W waszym przypadku na pewno nie ma nienawiści. On Cie wciąż kocha, ale czuje się zraniony. – wzięłam ostatnią czekoladkę
- Co ja bym bez Ciebie zrobiła?
- Dobre pytanie, czasami sam sobie je zadaje – oboje zaczęliśmy się śmiać. Było po 2 w nocy, gdy wróciłam do mieszkania. Ta rozmowa bardzo mi pomogła i dała dużo do myślenia. Jednak obawiam się, że Cristian nie będzie chciał już ze mną rozmawiać.
Następnego dnia szybko się ogarnęłam i wyszłam na zakupy. Istne szaleństwo. Wszyscy biegają i kupują prezenty. Chyba też powinnam coś kupić Oskarowi. Tyle czasu już ze mną wytrzymuje, że powinnam się jakoś odwdzięczyć. Przeszłam chyba po wszystkich sklepach i nie znalazłam nic, co byłoby godne uwagi. Z pełnymi siatkami wróciłam do mieszkania. 
Wieczorem zaczął padać śnieg. Nalałam wina i siadłam na parapecie. Dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane ? Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Nie spodziewałam się żadnych gości na dwa dni przed świętami. Otworzyłam i wpatrywałam się w brązowe, pełne łez oczy Savaniego.  Czułam jak każda zła spływająca po jego policzku pali moje serce. Nie wiedziałam jak mam postąpić w tej sytuacji. Czy powinnam coś powiedzieć? Nie chce by cierpiał. Nie zasłużył na to.
- Cristian .. – poczułam jego gorące usta na swoich.

 ________________________
ahhh ! mamy kolejny rozdział :) myślę, że teraz będą pojawiać się częściej z racji, że już nigdzie się nie wybieram. Buziaki ;*